Niepokojący trend. Kolejne państwo wzywa swoich obywateli do opuszczenia Rosji
Szef łotewskiego MSZ napisał o tym w mediach społecznościowych.
„W związku z zaostrzeniem się sytuacji międzynarodowej pada powtarzający się i uporczywy apel. Wzywamy obywateli Łotwy, by nie odwiedzali Rosji, a tych, którzy tam są, by jak najszybciej wyjechali” – napisał Rinkevičs na Twitterze.
Przypomnijmy, że rząd Łotwy zaakceptował propozycję MSW dotyczącą ogłoszenia stanu wyjątkowego w związku z mobilizacją w Federacji Rosyjskiej.
Alarmujące wezwania
Warto zauważyć, że dzień wcześniej Ministerstwo Spraw Zagranicznych Estonii złożyło to samo oświadczenie. Także Bułgaria wezwała wówczas swoich obywateli do opuszczenia terytorium Rosji.
Później USA zaapelowały do obywateli kraju o jak najszybsze opuszczenie Rosji.
Komunikat USA
We wtorek na stronie internetowej ambasady Stanów Zjednoczonych w Moskwie zamieszczono komunikat o alarmie bezpieczeństwa. W notatce zauważono, że osoby posiadające podwójne obywatelstwo mogą zostać powołane do służby wojskowej po „mobilizacji obywateli Rosji do sił zbrojnych w celu wsparcia inwazji na Ukrainę”.
„Rosja może odmówić uznania obywatelstwa USA i pomocy osobom o podwójnym obywatelstwie, odmówić im dostępu do pomocy konsularnej USA, uniemożliwić im wyjazd z Rosji i powołać do służby wojskowej obywateli o podwójnym obywatelstwie” – czytamy w dokumencie.
Alarm mówi również: „Władze rosyjskie aresztowały obywateli USA, którzy brali udział w demonstracjach”.
Rosyjskie groźby
W niedawnym przemówieniu do narodu, w którym ogłoszono decyzję o częściowej mobilizacji, prezydent Rosji powiedział, że jego kraj ma "różne bronie rażenia" i "wykorzysta wszystkie dostępne środki". – Nie blefuję – dodał.
W komentarzu do słów Putina wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, Josep Borrell powiedział mediom, że wojna osiągnęła "niebezpieczny moment”.
Choć przedstawiciele służb państw zachodnich podkreślają, że możliwość użycia przez Moskwę broni atomowej jest bardzo mało prawdopodobna, to jednak nie można całkowicie lekceważyć słów rosyjskiego prezydenta.